Co zrobić, żeby ciuch nadawał się do noszenia?


Ostatnio nie kupiłam prawie nic nowego, tylko parę rzeczy. Nie mogę ich Wam jednak pokazać, gdy jeszcze pachną nowością, bo to wtedy nie są moje ciuchy. Moje stają się wtedy, gdy już się do mnie dopasują, trochę się zniszczą, pobrudzą i spiorą. (W granicach rozsądku oczywiście). Nowe nie mają charakteru, choćby nie wiem jak były piękne i niepowtarzalne. Dlatego zanim się cokolwiek ubierze, powinno się to wcześniej spersonalizować.
Moje jesienno-zimowo-wiosenne ałtfity są do siebie zwykle bardzo podobne, dlatego że nie mam 10 okryć wierzchnich i 20 par butów. Lubię nosić ciemne kolory, więc teraz, następne pół roku (o ile mi się coś w głowie nie poprzestawia) będzie ciemne. Ewentualnie rok. Nie mogę się wstawiać w ciasne ramy czasowe, muszę mieć swobodę, nie lubię się ograniczać. Nie bądźcie zdziwieni, gdy nagle zobaczycie mnie w czymś jaskrawym.

Co mam na sobie?
• Płaszcz |George ~ SH|, ostatnio na blogu tutaj;
• Jeansy |F&F|;
• Chustka |bezimienna ~ SH|;
• Buty |bezimienne|, ostatnio tutaj.

Komentarze

  1. Patryk Marcisz ma odpowiedź na twoje nurtujące pytanie "Co zrobić, żeby ciuch nadawał się do noszenia?" - wyprać go! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnie zdjęcie :)))
    Ja tam z miłą chęcią zobaczę Cię w czymś jaskrawym :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnie zdjęcie straaaszne! ;D
    Ale rację masz z tym "swoim" charakterem ubrań :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!

Popularne posty z tego bloga

6 etykiet na letnie przetwory