DIY: Folia tablicowa

Moje miejsce do pracy i rozrywki (czyt. biurko), przy którym spędziłam i nadal spędzam pewnie z jedną trzecią życia, nie było bardzo przyjemnym miejscem. Jest ono "wbudowane" w meblościankę, więc jak to zwykle w takich meblach bywa, zasłaniają ścianę w 100% - nawet jeśli nie wygląda to dobrze (czyt. brzydka sklejka w tyle, bo wyżej są półki). Tak właśnie było u mnie. Dopóki na półeczce specjalnie do tego przeznaczonej stał ekran PC-ta jakoś specjalnie mi ta sklejka nie przeszkadzała. Dopiero gdy jakieś pół roku temu pozbyłam się monitora, puste "plecy" zaczęły mnie trochę wkurzać.



Jakiś czas temu dowiedziałam się o rzeczy z tajemniczą nazwą "folia tablicowa". Poszperałam trochę po portalach aukcyjnych i okazało się, że można znaleźć to cudo na allegro, w dodatku nie jest drogie! Zamówiłam więc i jak na szpilkach czekałam na paczkę : ). Gdy tylko do mnie dotarła i odleżała swoje (zawsze, zanim coś zrobię to musi "dojrzewać" co najmniej parę dni : D) zabrałam się do pracy. Pomysł sam w sobie jest banalny, ale chciałam się nim z Wami podzielić, bo sama jeszcze do niedawna nie zdawałam sobie sprawy, że można nudny kawałek ściany/szafy/drzwi odnowić w taki prosty, ale niebanalny sposób. 

Jako że tablicę mam teraz non stop przed oczami, zapisuję na niej rzeczy, które muszę zrobić i plan lekcji (ostatnio ciągle się zmienia jak to zwykle bywa na początku roku szkolnego, więc taka tablica jest pod tym względem idealna).

Folia jest czarna, ale zdjęcie niestety w ogóle tego nie oddaje (wszystko przez filtr, którego użyłam)
 
Tablica ma niestety swoje minusy. Podczas ścierania na sucho (jest to folia tablicowa suchościeralna) sypie się z niej kreda. Próbowałam wycierać wilgotną gąbką, a potem na sucho ręcznikiem papierowym i efekt jest OK, ale nie mogę zagwarantować, że nic się z folią nie stanie. W dodatku w moim wypadku trochę ciężko jest się do niej dostać bo muszę siąść na biurku, żeby w miarę wygodnie coś na niej napisać, ale to już moja wina ; ).

Jeśli zdecydowalibyście się na kupno folii pamiętajcie, żeby przy przyklejaniu tablicy dużej wielkości ktoś Wam pomógł, ponieważ w innym wypadku zrobią się pod nią "bąbelki" powietrza. Ja na początku próbowałam sama i musiałam się sporo nakombinować, żeby ją potem odkleić i w miarę równo na powrót przykleić, a i tak z pomocą brata wyszło krzywo : ).

Oczywiście można z niej wycinać inne kształty, niż tylko prostokąty i kwadraty, ale to już dla zdolnych manualnie posiadaczy ostrych nożyczek : ). Jeśli nie ma się ani jednego, ani drugiego można kupić folie tablicowe, które już są przycięte. Np. tutaj. Niestety wychodzą o wiele drożej, niż zakup rolki na allegro.

Umieścić folię można wszędzie. Nie tylko w biurze czy pokoju dziecka, ale także w kuchni, spiżarni (zapisywanie listy zakupów), przedpokoju (informacje dla domowników) i wszędzie gdzie Wam się tylko zamarzy. To nie jest wpis sponsorowany, broń Boże! Po prostu jestem zadowolona z zainwestowanych pieniędzy i chcę, abyście również mogli ponownie poczuć się jak dzieci : ).


Komentarze

  1. Marzy mi się taka tablica w kuchni!
    Świetna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o taka tablica dobra sprawa :) chyba też sobie podobną kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No fajny patent :D A jak się odkleja to zostawia jakiś klej czy coś ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odklejałam tylko kawałeczek, ale nic nie zostało. Myślę, że to też zależy od podłoża, na którym jest przyklejona, więc na prawdę nie jestem w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi : (.
      Dziękuję za komentarz i pozdrwiam : )

      Usuń
  4. Też nie należę do gigantów, ale szczerze mówiąc dobrze mi z tym ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!

Popularne posty z tego bloga

6 etykiet na letnie przetwory