Przemyśl


Jak pewnie już wiecie, uwielbiam podróże i poznawanie nowych miejsc. Dzisiaj chciałabym Wam przybliżyć kolejne miasto, które niedawno miałam przyjemność zwiedzać.

Przemyśl to jedno z najstarszych miast w Polsce. Pełne kościołów rzymsko- i greckokatolickich. Podobno tak piękne jak Kraków. Niestety nie mogę powiedzieć czy rzeczywiście tak jest, bo pogoda nam nie dopisała i prawie cały czas padało.
Najpierw pojechaliśmy do Krasiczyna zobaczyć XVI-wieczny zamek. Zwiedza się go z przewodnikiem, ale wejść można jedynie do paru pomieszczeń, krypty w Baszcie Boskiej, "lochów", dwóch sal ekspozycyjnych i kaplicy pw. Wniebowzięcia NMP. Reszta to hotel i restauracja. Widać, że zamek nastawiony jest na turystów, ale niestety nie tych zwiedzających. Na poniższych zdjęciach jest plac zamkowy i sufit w Kaplicy Zamkowej (drugie zdjęcie).


Następnie pojechaliśmy do Przemyśla, gdzie wstąpiliśmy do nietypowego muzeum - Muzeum Dzwonów i Fajek. Mieści się ono w Wieży Zegarowej, która pierwotnie miała być dzwonnicą kościoła greckokatolickiego, który jednak nigdy nie powstał. Na ośmiu kondygnacjach znajduje się wiele ciekawych wystaw. Można między innymi prześledzić proces powstawania dzwonów, którego receptura nie zmieniła się od setek lat. Przemyśl to miasto wybitnych ludwisarzy i fajczarzy. Ich prace można znaleźć prawie na całym świecie.

Z tarasu widokowego na szczycie wieży można podziwiać panoramę miasta oraz, aby sprawdzić swoją spostrzegawczość, spróbować policzyć kościoły. Dlaczego akurat kościoły? Bardzo miły pan przewodnik poinformował nas, że widać ich stamtąd aż 15!

Kolejnym punktem zwiedzania był dworzec PKP Przemyśl Główny. W sumie nie wiedziałam dlaczego idziemy akurat tam, ale warto było. Budynek jest pięknie odnowiony i pachnący nowością.

Następne po drodze był Kościół Franciszkanów, Sobór św. Jana oraz katedra, gdzie znajduje się Matka Boża Jackowa. Nie lubię pisać o kościołach bo musiałabym chyba streścić całą ich historię, a przecież nie o to chodzi. Nie lubię też robić zdjęć w środku bo jest ciemno i zawsze wychodzą nieostre (tak to już jest gdy się jest tak świetnym fotografem jak ja : D). Przy katedrze znajduje się wieża z zegarem, na szczyt której można wejść. Widok przez szyby zegara jest świetny. Zdjęcia nie oddają jego uroku, ale zobaczcie poniżej.

Początkowo w planach było ognisko, ale z powodu pogody nie odbyło się. Pojechaliśmy za to na Kopiec Tatarski, skąd po raz kolejny mogliśmy podziwiać panoramę Przemyśla (tak sobie teraz myślę, że przez całą wycieczkę widzieliśmy ją chyba z każdego możliwego miejsca : D) oraz... pojeździć na sankach! Zjeżdżalnia grawitacyjna to świetna sprawa i zdecydowanie polecam ją każdemu. Tor ma ponad pół kilometra, ale uwierzcie mi, że to za mało i po jednym zjeździe chce się więcej.

Przemyśl to część Twierdzy Przemyśl, a więc jak na twierdzę przystało, ma (miał) też swoje umocnienia. Fort Werner w Żurawicy, był kolejnym punktem naszej wycieczki. Oprowadzał nas po nim sympatyczny starszy pan, który był cały umazany farbą (w forcie trwał remont) i cały czas wplatał do swojego opowiadania "prawda" i "po prostu". Pan opowiadał z ogromnym zaangażowaniem i widać było, że lubi swoją pracę, ale ciężko było cokolwiek zapamiętać z tego co mówił. Taki już widocznie jego urok. Trzeba pojechać i przekonać się na własnej skórze : ).

Moim ulubionym punktem całej wycieczki było miejsce, do którego pojechaliśmy na koniec. Arboretum Bolestraszyce. Arboretum to taki ogród botaniczny, ale z drzewami i krzewami. Mieliśmy na niego tylko godzinę, więc pan przewodnik poprowadził nas najkrótszą trasą, czego bardzo żałuję, bo zobaczyliśmy tylko 1/3 arboretum. Obowiązkowo muszę tam jeszcze kiedyś pojechać. Byliśmy tam jesienią, a podobno najpiękniej jest w maju, gdy wszystko kwitnie. 
 

Na każdym kroku można spotkać tam projekty z wikliny różnych artystów jak np. "gruszki na wierzbie" (pierwsze zdjęcie). Po raz kolejny muszę powiedzieć, że zdjęcia nie oddają uroku tego miejsca. Zwłaszcza, że była już szarówka, w dodatku niebo było bardzo zachmurzone (dobrze, że chociaż chwilę nie padało). Pan przewodnik był świetny, pokazał nam dużo rzeczy, ciekawie mówił i bardzo się cieszę, że go mieliśmy i nie chodziliśmy po Przemyślu oraz po jego okolicach bezmyślnie, nie zdając sobie sprawy z tego, co oglądamy. W arboretum dał nam do spróbowania suszone owoce derenia. Smakują trochę jak skrzyżowanie żurawiny z cytryną. 


Na koniec mam dla Was mały bonus. Nakręciłam (moim "świetnym" aparatem {Canon PowerShot A510}) krótki filmik, na którym można zobaczyć panoramę Przemyśla z Wieży Zegarowej, plac zamkowy w Krasiczynie, Muzeum Dzwonów i Fajek oraz odnowiony dworzec PKP.


Wszystkie zdjęcia i film są mojego autorstwa, wykonane Canonem PowerShot A510.

Komentarze

  1. o tak Przemyśl to piękne miasto:) mam pytanie skąd jesteś?:) pozdrawiam i obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. pytałam bo jestem z okolic Przemyśla:) i chciałam wiedzieć czy z daleka jesteś:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy tam nie byłam, ale wygląda cudnie!
    http://www.fashionable.com.pl/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!

Popularne posty z tego bloga

6 etykiet na letnie przetwory