Fotograficzna gra miejska: urban legends

Tak długiej przerwy w blogowaniu w tym roku jeszcze nie miałam. Ciężko mi wrócić do życia po powrocie z wakacji, ale powoli już wszystko zaczyna wracać do normy.
W tak zwanym międzyczasie, gdy nie było mnie na blogu, zdążyłam zaliczyć trzydniowy wyjazd do Krakowa i dwutygodniowy do Chorwacji. Spodziewajcie się dużej ilości zdjęć w najbliższym czasie : ).

Gdy tylko Asia Glogaza ze Styledigger zamieściła na swoim blogu posta z informacją o Fotograficznej grze miejskiej w Krakowie wiedziałam, że chcę wziąć w niej udział! Od razu zgłosiłam naszą czteroosobową drużynę. Do Krakowa nie mamy daleko, ale postanowiłyśmy jechać dzień wcześniej, żeby rano spokojnie zdążyć na miejsce spotkania. O 11 zostały wręczone nam koperty z zadaniami i jednorazowe aparaty na kliszę. Żadna z nas nie jest z Krakowa i średnio orientowałyśmy się w czymkolwiek. Nie zrobiłyśmy wszystkich zadań na czas, część była dla nas całkiem abstrakcyjna. Latałyśmy w tę i z powrotem jak głupie, nie wiedząc co robić. Śmiechu było sporo, zwłaszcza, gdy pytałyśmy przechodniów i sprzedawców o cokolwiek. Wszystkie informacje turystyczne w okolicy rynku zostały przez nas zaliczone. Szkoda tylko, że brakło nam wiedzy, ale od początku nawet nie liczyłyśmy, że wygramy. Sporym minusem była pogoda, bo było strasznie gorąco, a gra odbywała się w samo południe - pomiędzy 11 a 14.

O 20 pojechałyśmy tramwajem na afterparty do klubu Drukarnia. Byłam tam pierwszy raz - bardzo klimatyczne miejsce! W ogóle, poznałam świetnych ludzi, między innymi właśnie Asię Glogazę ze Styledigger i Ryfkę z Szafy Sztywniary. Niestety musiałyśmy wyjść gdy, impreza dopiero się rozkręcała, żeby zdążyć na ostatni tramwaj.

Dziękuję Asi oraz, oczywiście, moim towarzyszkom za świetną zabawę i niezapomniane chwile! Wszystko było bardzo dobrze zorganizowane i z chęcią powtórzyłabym to jeszcze raz.

Poniżej krótki film, który nagrałam podczas pobytu. Myślałam, że nakręcę vloga, stąd aż tyle ujęć mnie, mówiącej do kamery, ale stwierdzam, że chyba się do tego nie nadaję. Zdecydowanie ciekawym doświadczeniem było gadanie do siebie w tramwaju pełnym ludzi, ale szkoda, że nie umiem mówić ciekawie o tym, co dzieje się wokół mnie.

P.S. Asia Glogaza napisała podsumowanie całego wydarzenia tutaj.

fot. na samej górze autorstwa Ani

Komentarze

  1. swietne zdjecia ;) bylam w krakowie na tych wakacjach :)

    Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do mnie ;D
    wiolka-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. zazdroszczę, musiało być świetnie:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!

Popularne posty z tego bloga

6 etykiet na letnie przetwory