DIY: Sznurkowe doniczki



Pewnego razu w sklepie Wszystko po 2,99, 3,99, 4,99 i nie tylko (autentyczna nazwa) kupiłam trochę cienkiego sznurka konopnego. Pamiętam, że miałam wtedy jakiś pomysł jak go wykorzystać, ale po powrocie do domu pan sznurek zaległ w szufladzie, bo... zapomniałam co chciałam z nim zrobić (geniusz ze mnie). Kiedyś już pisałam (tutaj), że u mnie wszystko musi odleżeć swoje, zanim cokolwiek z tym zrobię. Tak więc minęło parę miesięcy, zanim niespodziewanie i całkiem przypadkiem wpadłam na pomysł okręcenia doniczek sznurkiem.
Wzięłam wszystko czego potrzebowałam oraz aparat i statyw, żeby uwiecznić to na zdjęciach i... załamałam się w połowie pierwszej doniczki. Średnica sznurka to około 2 mm, więc już trzeci rząd był krzywo, moje palce poparzone od kleju, który był wszędzie i wychodził zza sznurka. No kurka wodna! Zdenerwowałam się i oderwałam wszystko co przykleiłam (przy okazji przekonałam się, że klej na gorąco dość łatwo usuwa się z plastiku). Postanowiłam, że potrzebuję czegoś grubszego. Nie wiedziałam tylko, gdzie się kupuje sznurki. Szukałam na allegro, nie wiem co wpisałam w wyszukiwarkę, ale nic nie znalazłam.
Gdzieś w połowie wakacji przypadkowo przechodziłam koło sklepu ogrodniczego. Minęłam go tylko po to, żeby za chwilę zatrzymać się, obrócić na pięcie i w euforii wbiec do środka (może tam mają grube sznurki!!! - krzyczał mój wewnętrzny głos), nie wiem skąd wziął mi się pomysł, że w sklepie ogrodniczym może być powróz, ale okazało się, że jednak nie było to takie głupie. Gdy moja ekscytacja gwałtownie opadła na widok wzroku pani sprzedawczyni, nieśmiało zapytałam o sznurki. Były. W kawałkach po 2 metry. Myślę sobie, no przecież na jedną doniczkę wystarczy, a jak nie to się dosztukuje! Wzięłam tyle ile było (12 m) i w domu zaczęłam zabawę. Wprawdzie kleiło się lepiej i o wiele szybciej, ale co z tego, skoro nie umiałam ładnie połączyć końców i wyglądało to tragicznie. Planowałam obkleić 4 doniczki, a sztukowane 12 metrów wystarczyło mi na ok. 1,8 doniczki. (W międzyczasie brakło mi kleju. Na szczęście wiedziałam gdzie się go kupuje ; )). Dumnie postawiłam skończone dzieło na parapecie, a z drugiej strony (trochę mniej dumnie) prawie-skończone-dzieło.
W końcu wpadłam na pomysł kupienia liny na allegro. Nie pamiętam co wpisałam, ale tym razem pokazało mi się tyle propozycji, że głowa mała. Wzięłam pierwszą lepszą (najtańszą), mierząc na oko, żeby dopasować nowy sznurek (numer 3.) grubością do sznurka numer 2. (ok. 0,8 cm średnicy), żebym mogła dosztukować. Gdy powróz w końcu do mnie przyszedł (nie mogę powiedzieć, że to sznurek, bo jego średnica to 1,2 cm), okazało się, że moje oko jednak nie jest dokładną miarką i powrozy do siebie nie pasują. Odkleiłam sznurek numer 2., bo postanowiłam, że skoro mam 20 metrów takiej fajnej liny (śmierdzącej benzyną - wietrzyłam ją ze 2 tygodnie na balkonie, ale dalej trochę śmierdzi), to mogę zaszaleć i zrobić wszystko od nowa. Klej na gorąco od doniczek odkleja się w miarę dobrze (jak już wspomniałam wyżej), ale nie bawiłam się już w dokładne ich oczyszczanie, bo to bez sensu, skoro zaraz miałam znowu je obklejać. Nie wiem co zrobię ze sznurkiem numer 1. i sznurkiem numer 2. (ubabranym klejem - przed użyciem będę musiała coś z tym zrobić), na razie leżą i pewnie jeszcze chwilę sobie poleżą.

Czego będziemy potrzebować?

• Doniczki (polecam puste);
• Liny (im grubsza tym szybciej obkleimy doniczkę; na 3 doniczki średniej wielkości zużyłam około 16 m liny o średnicy 1,2 cm);
• Pistoletu do kleju na gorąco i dużej ilości wkładów (na 3 doniczki średniej wielkości zużyłam chyba ze 4 sztuki)

Nie wiem czy jest tu co tłumaczyć : ). Chcę tylko napisać parę moich spostrzeżeń i uwag.
Po 1. Początek warto uraczyć dużą ilością kleju.
Po 2. Klejenie najlepiej zaczyna się od dołu.
Po 3. Dobrze jest początek i koniec sznurka ustawić tak, aby były z tej samej strony. Po co? Doniczkę można położyć bokiem do okna i nam wtedy końce nie brużdżą (poza zakryciem ich liśćmi nie mam na razie innego sposobu żeby je ukryć, a niestety nie wyglądają pięknie).
Po 4. Koniec i początek mogą się rozkręcać, więc użyłam sporo kleju w środek końca (piękne określenie), dokręciłam i trzymałam aż ostygnie. Dzięki temu nic złego się z nimi nie dzieje.
Po 5. Jeżeli doniczka ma podstawkę, trzeba zmierzyć do jakiej wysokości doniczki ona sięga, narysować tę linię ołówkiem i prowadzić sznurek powyżej. Podstawkę okręcamy osobno. Jeżeli tego nie zrobimy, doniczka mogłaby się nie zmieścić na podstawkę lub sznurek mógłby nasiąknąć wodą (i śmierdzieć).
Jeśli takie doniczki już Wam się znudzą, wystarczy odkleić sznurek i zdrapać resztki kleju lub uznać to jako pretekst i przesadzić kwiatka do nowej ; ).
Poniżej wersja z podstawką. 

A tak przy okazji, patrzcie jak mi storczyk kwitnie! Wygląda o wiele lepiej, niż na początku. Nie wiem czego to zasługa, bo ja nic z nim nie robię. Mama od czasu do czasu wlewa mu trochę wody i to wszystko.
Kupiłam sobie lusterko w IKEI. Chciałam postawić go na szafce, ale mam za nisko półki i jedyne miejsce gdzie się mieści to parapet.
Powodzenia z doniczkami!

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!