Chociaż pogoda wcale na to nie wskazuje, święta tuż tuż. Jak dla mnie śnieg mógłby w ogóle nie spaść i wcale bym z tego powodu nie płakała.
W tym roku Mama chciała, żeby nasze pierniczki były twarde i długo miękły (żeby zbyt szybko nie pospadały z choinki). W smaku są bardzo dobre, mocno korzenne, ale naprawdę bardzo twarde (do podjadania podczas ROZBIERANIA choinki jak znalazł - miękną około 2-3 tygodni).
Oryginalny przepis stąd, poniżej lekko zmodyfikowany.
Składniki:
• 300 g kostki masła,
• 1 1/3 szklanki cukru,
• 1 1/3 szklanki cukru,
• ~1 kg mąki pszennej*,
• 2 opakowania przyprawy do piernika (50 g),
• 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
• 2 jajka.
• 2 opakowania przyprawy do piernika (50 g),
• 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
• 2 jajka.
Kroki:
1. Podgrzewamy masło, miód i cukier w rondlu, aż składniki dobrze się połączą. Odstawiamy do ostudzenia.
2. Do miski wsypujemy: mąkę, proszek do pieczenia, przyprawę do piernika, jajka oraz podstudzone masło, miód i cukier. Mieszamy.
3. Wyrabiamy, stopniowo dodając mąkę, aż ciasto stanie się dość zbite.
4. Dzielimy na mniejsze porcje, wałkujemy i wycinamy wzory.
5. Pieczemy w 160-180°C przez około 15 minut (zależy od grubości ciasta oraz piekarnika, trzeba cały czas kontrolować sytuację).
6. Po ostygnięciu dekorujemy lukrem (u nas co roku fenomenalnie robi to Mama :) ).
6. Po ostygnięciu dekorujemy lukrem (u nas co roku fenomenalnie robi to Mama :) ).
7. Gotowe!
Misiek poniżej trzyma w łapkach migdał :).
Na koniec łapcie selfie w kominku:
Wesołych świąt!
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz!