Metamorfoza: stołki vel taborety

Tak dawno nie pisałam tutaj nic sensownego, że całkowicie wyszłam z wprawy. Poniższa wersja wstępu do dzisiejszego posta jest już szóstą, którą napisałam : ). Jakiś czas temu Mama poprosiła Tatę o pomalowanie krzeseł z kuchni. Uwielbiam malować, więc gdy nadarzyła się okazja, bardzo chciałam pomóc. Mama przydzieliła mi do pomalowania stare (30 letnie!) stołki Cioci, które kurzyły się na strychu.