What a mess!

Koniec września i październik kojarzą mi się z dyniami. Nie dziwne więc, że kartka z kalendarza na ten miesiąc zawiera właśnie ten motyw! A tak swoją drogą, czy Wam też lato minęło w ekspresowym tempie? Nie pamiętam już, że byłam na wakacjach, a przecież było to na początku lipca ;).

Długo zastanawiałam się co specjalnego dać Moni na 20 urodziny. Nie chciałam żeby było to coś zwykłego, kupionego w sklepie, dlatego gdy trafiłam na to DIY , od razu wiedziałam, że to jest właśnie to, czego szukałam.  Zaczęłam od znalezienia sztucznych kwiatów. Jak to zwykle u mnie bywa, kupiłam je na allegro, ale można je dostać w każdej kwiaciarni. Nie byłam pewna jaką kompozycję chcę stworzyć, dlatego wzięłam też trochę zieleniny , której ostatecznie nie wykorzystałam. Papierową literę kupiłam w Empiku i zabrałam się do pracy.

Gdy mam ochotę na pizzę, a gotuję tylko dla samej siebie, kupowanie całego opakowania drożdży mija się z celem. Nie ma szans, że zużyję całe. Jeśli zaś chodzi o drożdże w proszku, nie umiem dobrać ich proporcji, jeśli w przepisie podana jest ilość normalnych drożdży. Dlatego, gdy w tamtym roku na blogu A Beautiful Mess Laura opublikowała przepis na ciasto do pizzy bez drożdży wiedziałam, że muszę go wypróbować! Lekko go zmodyfikowałam i od tamtej pory robiłam go wielokrotnie (za każdym razem wychodzi świetnie).