Postanowienia i rozliczenia
Na zdjęciach nasz tegoroczny stół wigilijny. Ja nakrywałam, więc oczywiście musiałam coś pomieszać. Nóż obok łyżki z prawej strony. Widelec na lewą rękę. W dodatku nie wszędzie jest źle, przy niektórych talerzach jest po ludzku. I jeszcze mi powiedzcie, że nie jestem geniuszem : D. Co roku obiecuję sobie, że nowy rok będzie inny. Że w końcu zmienię to, co mi się nie podoba. Że będę lepsza/inna. Na początku 2012 postanowiłam sobie coś bardzo błahego. Do tej pory w ogóle się nie malowałam, więc powiedziałam sobie, że zacznę malować rzęsy. Głupie, wiem. Mimo tego jestem z siebie dumna, bo może w ciągu całego tego minionego czasu, podczas wyjść poza dom nie miałam tuszu może parę razy. Może powiecie: Żadne osiągnięcie! Ja maluję się codziennie! Będziecie mieć rację. To żadne osiągnięcie. Pomimo tego nie uznaję tego roku za całkiem stracony, bo z wszystkich moich dorocznych postanowień poprawy udało mi się COKOLWIEK wynieść, COŚ zrealizować!