Poemat o statywie
Podczas robienia tych zdjęć ze dwa razy prawie się zabiłam, spadając z parapetu. Chciałam uzyskać trochę inny efekt, wyszło jak wyszło, nie poddaję się i będę dalej próbować. Ciężko było biegać od statywu do okna, ale dałam radę. W ogóle, po dwóch latach blogowania, robienia zdjęć na balkonie (żeby móc położyć aparat na barierce), dokonałam zakupu statywu. Trochę mi to zeszło, ale jestem strasznie wybredna i żaden nie odpowiadał mi w 100%. Ostatecznie zdecydowałam się na Sherpę 200R, bo pasowało mi w niej wszystko, oprócz... koloru. Stwierdziłam jednak, że przecież statyw nie ma być ładny, ale użyteczny, a skoro spełnia moje pozostałe kryteria to wzięłam. Na żywo ma całkiem inny kolor, niż na zdjęciach ze sklepu, więc nie mam już czego się przyczepić. Wprawdzie nogi mogłyby rozkładać się trochę bardziej, ale to już zastrzeżenie bardziej użytkowania statywu pod kątem filmowania, bo do zdjęć nie jest mi to potrzebne (do makro można wymontować środkową rurkę i zamontować ją od spodu