Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2013

Poemat o statywie

Obraz
Podczas robienia tych zdjęć ze dwa razy prawie się zabiłam, spadając z parapetu. Chciałam uzyskać trochę inny efekt, wyszło jak wyszło, nie poddaję się i będę dalej próbować. Ciężko było biegać od statywu do okna, ale dałam radę. W ogóle, po dwóch latach blogowania, robienia zdjęć na balkonie (żeby móc położyć aparat na barierce), dokonałam zakupu statywu. Trochę mi to zeszło, ale jestem strasznie wybredna i żaden nie odpowiadał mi w 100%. Ostatecznie zdecydowałam się na Sherpę 200R, bo pasowało mi w niej wszystko, oprócz... koloru. Stwierdziłam jednak, że przecież statyw nie ma być ładny, ale użyteczny, a skoro spełnia moje pozostałe kryteria to wzięłam. Na żywo ma całkiem inny kolor, niż na zdjęciach ze sklepu, więc nie mam już czego się przyczepić. Wprawdzie nogi mogłyby rozkładać się trochę bardziej, ale to już zastrzeżenie bardziej użytkowania statywu pod kątem filmowania, bo do zdjęć nie jest mi to potrzebne (do makro można wymontować środkową rurkę i zamontować ją od spodu

Hipsterski kujon rusza do akcji!

Obraz
W roli głównej: hipstersko-kujońskie okulary, w roli drugoplanowej: koszulka po metamorfozie , w pozostałych rolach: niezastąpione czarne jeansy i bezimienne sandały ( jeansy ostatnio tutaj , sandały tutaj ). Niedawno pisałam o tym, jakie to błogosławieństwo, gdy jest się kryptookularnicą . Niestety los zemścił się i na mnie. Na początku miesiąca dorobiłam się bakteryjnego zapalenia spojówek. Okulistka powiedziała, że muszę pożegnać się na jakiś czas z soczewkami. Poprosiłam ją o przepisanie okularów. Tak! Właśnie ja! Pałająca gorącą miłością do soczewek ja! Wybór oprawek to jakiś koszmar. Strasznie się frustruję, gdy przychodzi do wyboru okularów, bo nigdy żadne mi nie pasują. Tak samo mam z przeciwsłonecznymi. Totalna masakra. U optyka pomarudziłam, pomierzyłam, postałam i podumałam z 15 minut, aż w końcu wybrałam. Całkowicie na ślepo (dosłownie), kierując się ceną.

Metamorfoza: koszulka ze spranym nadrukiem

Obraz
Jak zapewne wiecie, uwielbiam koszulki z nadrukami. Niestety, noszę (i piorę) je często, więc w pralce farba blaknie i zaczyna wyglądać nieciekawie. Wiele dziewczyn kupuje białe t-shirty i maluje na nich różne rzeczy, ale ja niestety nie jestem na tyle zdolna. Dlatego też wzięłam stary t-shirt, kupiłam na allegro farbę do tkanin oraz zestaw pędzli i zabrałam się do roboty.

"Nigdy nie widziałem cię z torebką. A jesteś babą."

Obraz
Nie lubię torebek, bo zwykle noszę w nich dość dużo, a wtedy ramię mi prawie odpada od ciężaru, dlatego bardzo chciałabym kupić sobie jeszcze co najmniej jeden plecak w podobnym stylu. Jeżeli mam wziąć małą torebkę, to albo wkładam wszystko do kieszeni, albo biorę plecak.  Mam dużo wymagań, podobnie jak z szalikami . Kolega powiedział mi: "Nigdy nie widziałem cię z torebką. A jesteś babą.". Taka prawda, ostatnio nosiłam torebkę, bo urwała mi się szelka od plecaka (tego z dzisiejszego posta). Niestety to Atmosphere, więc już dwa razy był w krawca w naprawie. Mam nadzieję, że teraz będzie już lepiej, bo kazałam wzmocnić szwy na szelkach.

Makaron penne z kurczakiem, pesto i płatkami migdałowymi

Obraz
Przedstawiam Wam dzisiaj jedno z moich ulubionych dań. Jest banalne i dość szybkie w przygotowaniu. Zdecydowanie lepiej smakuje, niż wygląda. Proporcje można dowolnie modyfikować, w zależności od preferencji smakowych. Przepis oryginalny z książki siostry Anastazji, ale mocno zmodyfikowany przez moją Mamę. Nawet taki kuchenny laik jak ja, który lubi gotować, ale nie jest częstym kucharzem w swoim domu potrafi to zrobić. Stopień trudności oceniam na bardzo łatwy : ).

Łady i nieporządek, czyli dwa dni na Ukrainie.

Obraz
Na wstępie chcę zaznaczyć, że nie mam nic do Ukrainy. Mam nadzieję, że uda mi się tam jeszcze kiedyś pojechać i zobaczyć ją może z innej perspektywy, może spodoba mi się bardziej. Trafiliśmy jak trafiliśmy i drugi raz w to samo miejsce bym nie pojechała, ale nie zrażam się i planuję w przyszłości jeszcze kiedyś wrócić za wschodnią granicę. Było to ciekawe doświadczenie, warto było zobaczyć ten kawałek Ukrainy, chociaż żeby uświadomić sobie, że u nas nie jest tak źle.

1, 2, 3... próba dresów!

Obraz
Dzisiaj mój strój z drugiego dnia pobytu na Ukrainie. Zdjęcia zostały zrobione na rynku we Lwowie. Na co dzień raczej nie noszę spodni dresowych, ale dla tych zrobiłam wyjątek. Mają jakiś kształt (często trafiają mi się bezkształtne dresy), w dodatku po bokach umieszczone są zamki błyskawiczne imitujące kieszenie (tak swoją drogą, to co chwilę o nie zaczepiam paznokciami). Sandały to stały element moich wyjazdowych "ałtfitów", ponieważ nigdy mnie jeszcze nie zawiodły. Tak samo plecak ( pisałam o tym w poprzednik poście ). Nie brałam na podróż 10 par okularów, ani nawet 5 różnych torebek. Jeden plecak, jedna para okularów. Pół małej torby rzeczy na dwa dni i jakoś przeżyłam : ).